Ziemkiewicz: Trzaskowski jak Smerf Laluś. Organizatorzy Marszu Niepodległości odnieśli sukces
Jak ocenia Pan decyzję o tym, że Marsz Niepodległości odbędzie się w wersji zmotoryzowanej?
Rafał A. Ziemkiewicz: Myślę, że jest to zręczna decyzja liderów Marszu Niepodległości, która przysporzy im sympatyków. Słowa o tym, że patriotyzm to odpowiedzialność, stoją w kontrze do zachowań polityków lewicy i aktywistów lewicowych spoza parlamentu. Myślę, że to powinno się Polakom podobać. Opieram to nie tylko na intuicji, ale też na sondażach. Widzę jak odebrane zostały te protesty proaborcyjne. Jest to zręczne wyjście z sytuacji także dlatego, że gdy marsz jest zmotoryzowany, to nikt nie będzie go uważnie liczył, dzięki czemu uda się uniknąć argumentów propagandowych, z jakich bez wątpienia TVN i inne media by korzystały, że w tym roku przyszło mniej uczestników na Marsz Niepodległości, co oznacza, że rewolucja lewicowa zwycięża. Przy mniejszej mobilizacji uda się podtrzymać tradycję imprezy.
Władze stolicy mówią jednak, że i tak marsz nie powinien się odbyć?
Pewną miarą sukcesu Marszu Niepodległości jest konfuzja Trzaskowskiego, który robi wrażenie, że chce się za wszelką cenę do tego Marszu przyczepić i szuka pretekstu. Po tym, jak uczepiono się, gdy ktoś miał koszulkę z przekreślonym sierpem i młotem i to nie przeszkadzało ratuszowi twierdzić, że to symbole faszystowskie, teraz zygzaki Trzaskowskiego, który najpierw uczestniczy w dzikich spędach feministek, następnego dnia oznajmia, że Marsz Niepodległości nie może się odbyć, bo jest bakteriologicznym zagrożeniem, a gdy zmienia formułę i nie będzie bakteriologicznym zagrożeniem, to ogłasza, że będzie wykroczeniem drogowym. Chociaż przypomnę, że jako prezydent miasta guzik ma do wykroczeń drogowych, bo Straż Miejska nie ma żadnych uprawnień, co do samochodów jeżdżących, może się tylko zajmować samochodami zaparkowanymi, jeśli uzna, że są źle zaparkowane.
To takie potrząsanie piąstką przez Trzaskowskiego, spektakl pod adresem żelaznych wyborców antypisu. Taki sam odgrywał kiedyś Bartłomiej Sienkiewicz, opowiadając „idziemy po was wstrętni faszyści”. Trzaskowski jest w tym spektaklu równie żałosny. Szczególnie, że ma wizerunek raczej Smerfa Lalusia. Kiedy próbuje pięścią potrząsać i straszyć rzekomych faszystów, wychodzi na człowieka jeszcze bardziej niepoważnego niż wtedy, gdy stara się załatać wiadomą rurę, z której nieczystości wpływają do Wisły.
Konfederacja złapała pewną zadyszkę. Czy środowisko Marszu Niepodległości może być tym nurtem, który stanie się wiodący na prawo od Prawa i Sprawiedliwości?
Tam niewątpliwie trwa cicha rywalizacja, która jest bardzo zawzięta. Pokazało się to już w kampanii Krzysztofa Bosaka, gdy Robert Bąkiewicz mówił zupełnie innym głosem niż Bosak. Myślę, że słabością Konfederacji jest to, co jest też jej siłą – czyli to, że tworzą ją środowiska bardzo różne. Przykładem jest podział na nurt narodowy, jednolity tożsamościowo i nurt korwinowski, który w dużym stopniu jest libertariański. A więc wobec patriotyzmu, konserwatyzmu dość indyferentny. To jest taki konglomerat, który przy umiejętnej polityce może wzmacniać siłę tych wszystkich podmiotów, tak się dzieje w tej chwili. Jednak już kwestia marszów aborcyjnych pokazała, że to dla Konfederacji temat bardzo niewygodny. Tak, jak w drugiej turze wyborów prezydenckich ten elektorat podzielił się i część wyborców Konfederacji głosowała na Andrzeja Dudę, część na Rafała Trzaskowskiego, tak samo teraz część broniła kościołów, a część może nie atakowała, ale uczestniczyła w antyrządowych demonstracjach, bo z lewicą ich łączy taki wściekły antypisizm. To jest dość skomplikowana układanka, którą gdyby PiS zręcznie ustawił się po środku sceny politycznej, mógłby wykorzystać na swoją korzyść. Na szczęście dla Konfederacji PiS nie gra zręcznie, bo Jarosław Kaczyński od lat starał się być po prawej stronie, zabiegał, by na prawo od PiS nic nie urosło. Teraz stara się być równie prawicowy jak Konfederacja. I to jej paradoksalnie ułatwia zadanie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.